Któż
z nas nie uczył się w szkole o rozwielitkach i oczlikach,
komu na lekcjach biologii nie opowiadano o stułbi, jako
o przykładzie najprostszego organizmu wielokomórkowego?
Ciekawymi i interesującymi obiektami do obserwacji w akwarium
słodkowodnym, mogą być również bezkręgowce.
Każdy z nas
akwarystów prędzej, czy później się z nimi styka.
W praktyce hodowlanej zazwyczaj mamy do czynienia z trzema
sytuacjami, w pierwszym przypadku są one wprowadzane jako
pokarm dla naszych ryb, w drugim przypadku są nieświadomie
wprowadzane wraz z roślinami lub pokarmem i zazwyczaj
natychmiast po wykryciu eksterminowane, jako szkodniki, w trzecim
zaś przypadku są wprowadzane świadomie i celowo jako
uzupełnienie obsady zbiornika, a czasem nawet jako jedyni
i główni lokatorzy naszego akwarium. Spróbuję
omówić tutaj wszystkie spotykane w praktyce
akwarystycznej sytuacje.
Moim pierwszym ”akwarium” wiele lat temu był 1,5 litrowy słój, w którym umieściłem kilka zebranych w pobliskim rowie roślnek, nieco piachu z tegoż rowu, ślimaki, 2 cierniki (piskorze i kozy się nie chciały zmieścić) i wodę. Cierniki nie dawały się utrzymać (teraz wiem, że był to za mały zbiornik dla ryb) i wypuszczałem je ledwie żywe na wolność. Szybko stwierdziłem, że jedynymi mieszkańcami mojego mini akwarium mogą być tylko bezkręgowce. W słoiku żyły sobie zatem, śliczne moczarki i rogatki, wyrastała z niego czasami niezapominajka, a na szybach obserwowałem wyścigi zatoczków (Planorbarrius sp.) i rozdętek (Physa fontinalis), z dna wyrastała łączka rureczników (Tubifex sp.), wśród których przemykały ośliczki pospolite (Asellus aquaticus.), a w toni pływały oczliki (Cyclops sp.) i rozwielitki (Daphnia sp.). Bogactwo życia w słoiku napełnionym wodą z pobliskiego rowu melioracyjnego stało się dla mnie wielką zachętą do założenia prawdziwego akwarium, co ponad 25 lat temu wcale nie było takie proste.
Zacznijmy, zatem od najprostszych bezkręgowców jakimi są pierwotniaki. Pierwotniaki masowo rozmnażają się w świeżo założonych zbiornikach, w których nie ma jeszcze ustalonej równowagi biologicznej, powodując mleczne zmętnienie wody. Poza faktem, że akwarium źle wygląda, to jeszcze pierwotniaki w nadmiarze potrafia zużyć na swoje potrzeby cały tlen znajdujący się w wodzie przyczyniając się do padania rybek w takim akwarium.
Istnieje kilka metod zwalczania pierwotniakowego zakwitu wody, gdy już do niego dojdzie. Pierwsza i najmniej inwazyjna metoda polega na wypłukaniu w zaatakowanym akwarium gąbki z filtra pracującego w stabilnym już zbiorniku. Substancje wydzielane przez bakterie żyjące w filtrze skutecznie zabijają pierwotniaki i przyspieszają powstanie równowagi biologicznej w naszym zbiorniku. Warto na czas zakwitu w trosce o życie naszych rybek, włączyć dodatkowe silne napowietrzanie i zapewnić wydajną filtrację, większą nawet niż normalnie. Innym skutecznym sposobem na pierwotniaki w akwarium jest podanie do wody niewielkiej ilosci wody utlenionej (nie polecam tej metody, gdyż łatwo przedawkować) lub niewielkiej ilości nadmanganianu potasu (KMnO4), również dostępnego w aptekach. Podaje się go do momentu bardzo delikatnego zaróżowienia wody, z własnej praktyki mogę tylko powiedzieć, że na 100 l zbiornik wystarczają dwie małe pastylki. Inną metodą chemiczną jest podawanie preparatów służących do zwalczania pierwotniaków, które są oparte najczęściej na błękicie lub zieleni malachitowej (środek rakotwórczy). Jeśli jest taka możliwość, to zakwit pierwotniaków najlepiej przeczekać lub stosować metody naturalne.
Pierwotniaki, jednak mogą być naszymi sojusznikami, przy wychowie narybku wielu gatunków rybek, będąc ich pierwszym i jedynym możliwym do zastosowania pokarmem. Nie należy jednak w związku z wrażliwością narybku dopuszczać do pierwotniakowego zakwitu wody w akwarium. Aby uzyskać pierwotniaki potrzebne do odchowu narybku potrzebne są słoiki o pojemności minimum 1 l każdy, brzęczyk z kamieniami napowietrzającymi i jako pożywka np. siano, skórka od banana (może być suszona), suszona brukiew lub kostki z marchwi. Pożywkę zalewa się wodą z akwarium i napowietrza. Po jakimś czasie następuje zmętnienie tak spreparowanej wody spowodowane namnożeniem się dużej ilości pierwotniaków, które są doskonałą karmą dla maluchów. Jeśli pożywką ma być siano najlepiej, żeby pochodziło ono z podmokłej łąki, gdyż na źdźbłach trawy znajduje się więcej niż normalnie form przetrwalnikowych. Taka hodowla może być stosowana, aż do momentu kiedy zapach przez nią wydzielany stanie się nieprzyjemny. Mając kiedyś stado świeżo wyklutych skrzeczyków pręgowanych (Trichopsis vitatus), nie mając czasu na regularne podkarmianie maluchów, włożyłem do 40 l zbiornika 2 niewielkie wiązki siana, które gdy zaczynały wyglądać podejrzanie natychmiast wymieniałem na świeże. Było to postępowanie trochę ryzykowne, ale okazało się strzałem w dziesiątkę. Napowietrzacz w akwarium niedopuszczał do pojawienia się deficytu tlenu, a maluszki miały cały czas pod dostatkiem pokarmu najwyższej jakości. Rybki odwdzięczyły się równomiernym i szybkim wzrostem.
Wrotki (Rotatoria), występują we wszystkich typach wilgotnych środowisk. Są to najmniejsze zwierzęta wielokomórkowe, niektóre z nich są mniejsze od pierwotniaków, a najwięksi przedstawiciele tej gromady zwierząt mierzą nie więcej niż 8 mm. Występują we wszystkich strefach klimatycznych. Są wśród nich formy osiadłe i planktonowe. Większość gatunków wrotków jest wszystkożerna, zdarzają wśród nich jednak formy drapieżne i pasożyty. Z racji swych niewielkich rozmiarów wrotki nie nadają się do bezpośredniej obserwacji i są według literatury bardzo trudnymi obiektami do hodowli w akwariach. Rozmnażają się płciowo, jednak często spotyka się u nich występowanie wielu pokoleń dzieworodnych samic. Wrotki, z racji swych rozmiarów stanowią doskonały pokarm dla świeżo wyklutego narybku większości hodowanych w akwarium rybek.
Gąbki (Spongillidae) zwykle są mieszkańcami mórz, jednak w wodach słodkich Europy środkowej, nie występują tylko w potokach górskich, gdzie jest dla nich za mało pokarmu. W zależnościi od warunków i gatunku ich kolonie pokrywają większe lub mniejsze połacie róznego rodzaju podłóż. Często przybierają zielonkawy kolor od żyjących w ich ciele symbiotycznych glonów z rodzaju (Pleurococcus). Spotyka się również gatunki w kolorach szarym, brązowym, jak również czerwonym i żóltym. Generalnie ich kolonie nie utrzymują się zwykle długo w akwarium. Jednak, jeśli uda się je utrzymać mogą stanowić kiekawe urozmaicenie w akwarium, gdzie z jakichś względów nie ma roślin wyższych. Pokryte kolorowymi gatunkami gąbek kamienie stanowią nietypowy i interesujący dodatek do zbiornika.
Mszywioły (Bryozoa), to podobnie jak gąbki głównie mieszkańcy mórz, jednak w wodach słodkich Europy środkowej żyje ich 20 gatunków.
Jamochłony
do akwarium słodkowodnego wprowadza się zwykle przypadkowo wraz
z roślinami i żywym pokarmem. Jest to zazwyczaj, któryś
z gatunków stułbi (Hydra sp.) powszechnie
występujących w naszych wodach. Stułbia dorasta nawet do 7 mm
długości i prowadzi raczej osiadły tryb życia, jednak może
powoli przemieszczać się z miejsca na miejsce. Zauważono u niej
fototropizm dodatni, to znaczy stułbie na miejsce swego postoju
wybierają miejsca jasno oświetlone. Stułbie polują na przepływające
w pobliżu inne bezkręgowce i narybek. Są w zasadzie
nieszkodliwe dla ryb dorosłych, ale polując mogą zniszczyć wylęg
przebywający z nimi w jednym akwarium, ponadto stanowią
konkurencję pokarmową dla maluchów. Stułbia ma legendarne
wręcz zdolności do regeneracji uszkodzeń. Pocięta na wiele kawałków
odtworzy wiele osobników potomnych. Łatwo się rozmnaża w
akwarium, stjąc się w krótkim czasie sporym problemem,
jeśli nawet nie biologicznym, to estetycznym.
Próba
wytępienia stułbi poprzez ścieranie z roślin i szyb nic nie
daje, stułbie pojawiają się szybko w jeszcze większej ilości niż
poprzednio. Stułbie są chętnie zjadane tylko przez narybek ryb
labiryntowych i jak zauważyłem w swoim akwarium przez
krewetki Amano (Caridina japonica). Moje krewetki w liczbie
6 sztuk wytępiły stułbie z 40 litrowego zbiornika
w ciągu kilku dni. Zastosowanie metod biologicznych niestety nie
zawsze daje pożądany efekt i nie zawsze jest możliwe, choćby
dlatego, że wspomniane zwierzęta mogą nie pasować do naszego
zbiornika a i ich skuteczność w świetle zdolności
regeneracyjnych stułbi może być niewielka w przypadku zbyt
wczesnego odłowienia tępicieli. Inną metodą zwalczania tego
bezkręgowca jest zastosowanie metody opisanej w jednym z numerów
czsopisma Akwarium polegającej na intensywnym karmieniu stułbi żywą
rozwielitką i jednoczesnym podgrzewaniu wody w akwarium do
temperatury 32oC. Nie stosowałem tej metody i nie
wiem jak się sprawdza, ale wydaje mi się, że jeśli przyjdzie nam
tępić w ten sposób, któryś z tropikalnych gatunków
stułbi, to niewiele wskóramy. Sam stosuję z powodzeniem
w przypadku inwazji stułbi metodę elektrochemiczną, polegającą
na wprowadzeniu do wody związków miedzi, pochodzących
z miedzianych przewodów podłączonych do bateryjki 1,5 V,
zanurzonych w wodzie z akwarium. Metoda ta wymaga starannej
obserwacji zbiornika, gdyż związki miedzi są trujące nie tylko dla
stułbi. Przewody usuwa się z akwarium zaraz po stwierdzeniu, że
stułbia ginie, w tydzień po kuracji można wykonać większą
podmianę wody w akwarium. Metodę tę, jak mi się wydaje można
stosować w akwarium z narybkiem. Mi udało się wytępić w ten
sposób stułbie z akwarium z młodziutkim narybkiem
bojownika wspaniałego (Betta splendens) i gębacza wielobarwnego
(Pelvicachromis pulcher) bez widocznych strat narybku.
Stułbię daje się hodować bez problemu nawet w niewielkim zimnowodnym akwarium z kilkoma roślinkami. Dokarmia się ją niewielkimi ilościami pierwotniaków i drobnych żywych skorupiaków. Stułbie hodowane w osobnym zbiorniku mogą stanowić fascynujący obiekt do obserwacji dla młodego adepta akwarystyki, który chce choćby zabłysnąć na lekcji biologii lub przyrody.
Wirki
(Turbellaria) należą do grupy robaków płaskich i mimo
niepozornego wyglądu (małe, białe lub szare, pełzające po szybie
robaczki) stanowią śmiertelne zagrożenie dla ikry i świeżo wyklutego
narybku. Wypławki mają fototropizm ujemny, unikają światła dlatego
wykrywa się je dopiero gdy jest ich bardzo dużo lub gdy w nocy zapala
się niespodziewanie światło, łażą wtedy po ściankach zbiornika. Żywią
się wszelkiego rodzaju odpadkami organicznymi, ikrą i resztkami
pokarmu. Wypławki rozmnażają się składając kokony z jajami, z których
w ciągu kilku lub kilkunastu dni wylęgają się młode. Krajowe gatunki
wypławków są wrażliwe na temperatury powyżej 32oC,
ale często niestety mamy w akwariach gatunki tropikalne lub szczepy,
które uodporniły się na wysokie temperatury.
Ryby jedzą je
z niechęcią i w zasadzie tylko młode ryby labiryntowe po
przegłodzeniu zaczynają na nie polować. Innym sposobem, niż hodowla
rybek labiryntowych, na usunięcie wypławków ze zbiornika, jest
przygotowanie pułapki z mięsa wołowego zawiniętego w bandaż
opuszczanej na dno zbiornika po zgaszeniu światła. Po pół
godzinie należy pułapkę wyciągnąć zdecydowanym ruchem i sparzyć w
gorącej wodzie celem zabicia zgromadzonych na niej żerujących
wypławków. Wyłapywanie wypławków tą metodą trwa zwykle
około 2 tygodni, ale dla pewności można przedłużyć stosowanie tej
metody do miesiąca. Po tym czasie nie powinno już być wypławków
w akwarium.
Pijawki
czasami przynosimy wraz z żywym pokarmem. W Polsce występują zarówno
gatunki niebezpieczne dla ryb, jak i odżywiające się roślinami lub
polujące na bezkręgowce. Pijawki mogą rozmnażać się w naszych
akwariach, przez co mogą stanowić plagę. Łatwo odróżnić je od
innych bezkręgowców po tym, że ich otwór gębowy
przekształcił się w przyssawkę służącą im do pobierania pokarmu.
Pijawki w akwarium przemieszczają się w charakterystyczny sposób
po ściankach zbiornika, pełzają a czasami pływają.
Usuwa się je
ze zbiornika mechanicznie, to znaczy wyłapuje i wyrzuca. Istnieją
również środki chemiczne zwalczające plagę pijawek, jednak
środków tych nie miałem na szczęście okazji testować w
praktyce. Sposobem na uniknięcie przywleczenia tych szkodników
jest dokładne przeglądanie wpuszczanego pokarmu żywego lub jego
głębokie mrożenie kilka dni przed podaniem.
Ślimaki
(Gastropoda) stanowią mimo swojej przysłowiowej powolności są
interesującym obiektem do obserwacji w akwarium, po którym
całkiem szybko się przemieszczają. W akwarium przypisuje się im
wielorakie funkcje: zjadają resztki roślinne i zwierzęce,
zjadają glony (niektóre), zjadają resztki pokarmu, zjadają
i uszkadzają ikrę (dlatego nie powinno ich być w akwarium
tarliskowym), zjadają delikatne rośliny, niektóre gatunki
żyjące w podłożu przyczyniają się do jego natlenienia. Nie będę
omawiał szczegółowo, wszystkich spotykanych w akwariach
gatunków, ale wspomnę o kilku najczęściej
spotykanych.
Zatoczki, które spotykamy w akwarium są
najczęściej przywlekane z roślinkami, a czasem również
z żywym pokarmem. Są hermafrodytami, składają jaja w postaci
małych przezroczystych owalnych złóż, z których
wykluwają się po krótkim czasie bardzo małe, młode ślimaczki.
Przywleczone, w takiej postaci dosyć szybko ujawniają się jako
dorosłe ślimaki i mogą stanowić nie lada problem, jeśli ich
liczba wymknie się spod kontroli. Uszkadzają, wtedy rośliny,
przyczyniają się do zanieczyszczenia dna i w bardzo szybkim
tempie wyczerpują dostępne zasoby w akwarium. Zatoczki
utrzymywane przez dłuższy czas w ciepłowodnym akwarium
w kolejnych pokoleniach tracą ciemny barwnik i stają się
czerwone.
Rozdętki przynosimy zwykle z żywym pokarmem
i podobnie jak zatoczki mogą szybko się rozmnażać opanowując
nasze akwarium. Różnią się od zatoczków głównie
kształtem, mają podobne zwyczaje, podobnie się rozmnażają i są
nieco bardziej ruchliwe.
Podobne kształtem do rozdętek, ale dużo
większe (dorastają nawet do 6 cm wysokości), są błotniarki, które
nie dość, że żarłoczne, to szybko osiągają duże rozmiary, a ponadto
są często żywicielami pośrednimi motylicy wątrobowej (Fasciola
hepatica).
Świderki są ślimakami zamieszkującymi podłoże,
które ciągle wzruszają, drążąc w nim swoje tunele. Podobnie
jak i inne ślimaki mogą stanowić zagrożenie dla ikry. W akwarium
z rybami spełniają pożyteczną rolę, nie dopuszczając do
powstawania stref beztlenowych w ciągle wzruszanym podłożu.
Pochodzą z Meksyku.
Ampularie (Pomacea spec.), to
duże, tropikalne ślimaki przypominające wielkością i kształtem
naszego winniczka. Są rozdzielnopłciowe i samica składa jaja
w postaci dużych różowych kokonów ponad
powierzchnią wody. Zwyczaj składania jaj w postaci dużych
łatwych do zlokalizowania kokonów ułatwia kontrolę liczby
ampularii w zbiorniku. Trzeba tylko pamiętać, że z niektórych
kokonów nic się nie wylęga, a wylęg często ma dużą
śmiertelność. Kiedyś źle oceniając liczbę młodych, pozbyłem się
niechcący ampularii na kilka lat. Ślimaki te pochodzą z Ameryki
Południowej, ale zostały zawleczone przez człowieka do Azji
południowo-wschodniej i Afryki, gdzie z braku naturalnych
wrogów stały się plagą niszczącą pola ryżowe.
Ślimaki można
zwalczać na kilka sposobów. Wiele firm proponuje środki
chemiczne na bazie miedzi, które albo usypiają ślimaki, albo
je zabijają. W kazdym z przypadków należy szybko
usunąć pozostałości z akwarium. Jeśli środek tylko usypiał, to
w krótkim czasie w akwarium nadal będą panoszyć się
ślimaki zostały zabite należy spodziewać się w wypadku
nieoczyszczenia zbiornika gwałtownego pogorszenia jakości wody, który
objawi się nieprzyjemnym zapachem i możliwym zatruciem ryb.
Metoda ma tę wadę, że środki chemiczne mogą być trujące dla ryb
dennych i powodować ich śmierć. Sam stosuję metodę zwalczania
nadmiaru ślimaków polegającą na wpuszczeniu do akwarium ze
ślimakami stadka bocji kiedyś, a teraz dzięki temu mam w akwarium
stadko pięknych i ciekawych rybek, nie mam plagi ślimaków i
nie martwię się, że środek na ślimaki wytruje mi rybki. Bocje na tyle
skutecznie tępią ślimaki, że po kilku dniach usuwa się puste
muszelki, a po następnych kilku ostatnie ślimaki łażące po
roślinkach. Moje bocje po wytrzebieniu ślimaków zostawiają
sobie kilka wyrośniętych ślimaków do dalszej hodowli.
Małże (Bivalvia, Lamellibranchiata) wcale nie są zwierzętami osiadłymi, jak sądzą niektórzy i tylko nieliczne gatunki prowadzą prawdziwie osiadły tryb życia. Ciało jest okryte charakterystyczną, dwuczęściową muszlą. Małż może przemieszczać się przy pomocy mięsistej nogi, żłobiąc głęboki rów w podłożu. Odżywiają się zawiesiną organiczną odfiltrowywaną z wody. Nie mam żadnych wiarygodnych doniesień na temat rozmnażania małży w niewoli. U wielu gatunków występuje faza larwalna, która pasożytuje na skórze i skrzelach ryb, co w warunkach akwariowych wydaje się nie do przyjęcia.
Raki,
których 3 gatunki występują w Polsce nadają się do hodowli w
akwarium zimnowodnym, jednak ze względu na ich skłonności do
kanibalizmu nie są obiektami łatwymi w utrzymaniu. Wymagają czystej,
dobrze natlenionej, regularnie odświeżanej wody. W akwarium dla nich
powinno być dostatecznie dużo kryjówek dla osobników
słabszych i zwierząt po wylince. W akwarium z rakami można sadzić
rośliny szybkorosnące, odporne na wycinanie przez żerujące zwierzęta.
Karmimy je glonami, pokarmami żywymi, mięsem, pokarmami suchymi.
Oprócz krajowych gatunków, które niektórzy
pozyskują ze środowiska naturalnego (niektóre są chronione!!!)
w akwarium umieszcza się często gatunki raków pochodzące z
tropików, mających nierzadko bardzo atrakcyjne ubarwienie.
Niestety doczytałem się, iż wielu importerów sprowadza
osobniki wyłącznie jednej płci, co skutecznie uniemożliwia obserwację
rozrodu naszych podopiecznych. Samice krajowych gatunków noszą
jaja i młode pod odwłokiem często około 10 miesięcy.
Krewetki
w kraju nie występują w stanie dzikim. Ich budowa ciała jest zwykle
dużo delikatniejsza od budowy ciała raków, a nawyki
żywieniowe mniej zabójcze dla współmieszkańców.
Nie da się jednak niestety stwierdzić, że wszystkie gatunki krewetek
są spokojne i nieszkodliwe. Znajdą się wśród nich
łagodne, wszystkożerne, delikatne, ale również drapieżne
i agresywne gatunki z rodzaju Macrobrachium.